Boże Narodzenie w Trydencie-Górnej Adydze

Trydent–Górna Adyga to jeden z najbardziej zróżnicowanych regionów północnych Włoch – zarówno pod względem krajobrazu, jak i kultury. Na stosunkowo niewielkim obszarze spotykają się tu alpejskie doliny, monumentalne szczyty Dolomitów i widoczne na każdym kroku dziedzictwo świata niemieckojęzycznego oraz ladyńskiego. Region składa się z dwóch wyraźnie odmiennych prowincji: włoskiego, łagodniejszego Trydentu oraz bardziej alpejskiej, dwujęzycznej Górnej Adygi. Ma to również odzwierciedlenie w tradycjach związanych z Bożym Narodzeniem.

TRADYCJE I LEGENDY ŚWIĄTECZNE Z TRYDENTU-GÓRNEJ ADYGI

W okresie Bożego Narodzenia w Trydencie–Górnej Adydze nadal praktykuje się wiele lokalnych zwyczajów i obrzędów, często różniących się w zależności od doliny. Należą do nich m.in. pochody postaci związanych z adwentem, domowe rytuały z użyciem kadzidła, śpiewanie kolęd z obracaną gwiazdą czy przygotowywanie charakterystycznych wypieków. Te tradycje są częścią codziennego życia mieszkańców i pokazują, jak różnorodnie obchodzi się święta w alpejskich miejscowościach regionu.

Krampus i parady z jego udziałem

W regionie Trydentu–Górnej Adygi okres 5 i 6 grudnia przynosi wyjątkowe, pełne kontrastów tradycje. To właśnie wtedy pojawia się św. Mikołaj – przedstawiany jako siwowłosy starzec w mitrze, wsparty na pasterskim kiju. W zależności od miejscowego zwyczaju odwiedza domy nocą lub za dnia. Gospodarze zostawiają mu sól dla osła, kieliszek grappy i odrobinę mąki, którą święty „zatrze” ślady swojego przejścia. Jeśli zaś wchodzi do wioski w świetle dnia, zwykle towarzyszy mu anioł oraz budzący respekt Krampus – postać o rogach, futrzanej skórze i demonicznej masce, hałasujący łańcuchami i batami.

Krampusy, choć wyglądają jak czyste zło, mają za sobą długą historię. Dawne opowieści mówią, że w czasach głodu młodzi mieszkańcy odległych alpejskich wiosek przebierali się za potwory i wyruszali do sąsiednich osad, by zastraszać ludzi i zdobywać zapasy. Z czasem odkryto, że wśród nich ukrył się prawdziwy diabeł – rozpoznany jedynie po kozich kopytach. Wezwany na pomoc biskup Mikołaj wygnał intruza, a na pamiątkę tego wydarzenia Krampus od tamtej pory pojawia się u boku świętego, pilnując porządku i „karząc” niegrzecznych, podczas gdy Mikołaj nagradza dobrze zachowujące się dzieci.

Dziś parady Krampusów są jedną z najbardziej spektakularnych zimowych tradycji całego regionu. W miasteczkach Górnej Adygi i Trydentu przechodzą przez ulice setki maszkaronów – od klasycznych krampusów po perchteny, czyli dawne celtyckie duchy natury. Najbardziej znane wydarzenie odbywa się w Dobbiaco w dolinie Pusteria, gdzie bierze udział nawet ponad 600 uczestników. Z kolei w Pozzy, gdzie św. Mikołaj jest patronem miasteczka, noc 5 grudnia zamienia się w widowisko światła, ognia, ryku i dzwonków. „Strada de Meida” rozświetla się płonącymi beczkami, Krampusy przebijają się przez tłum przy dźwiękach krowich dzwonków i łańcuchów, a całość kończy nocna Krampusparty.

Święta Łucja i „strozegade”

W Trydencie okres poprzedzający Boże Narodzenie ma swój wyjątkowy rytuał związany ze św. Łucją – postacią szczególnie ważną dla miejscowych dzieci, często nawet bardziej wyczekiwaną niż sam św. Mikołaj. Według tradycji młoda męczennica, przedstawiana z zasłoniętymi oczami i w towarzystwie osiołka, odwiedza domy w nocy z 12 na 13 grudnia, niosąc ze sobą słodycze, drobne upominki i pieczywo wypiekane w kształcie jej wiernego towarzysza.

Jej przybycie zapowiadają rozświetlone pochodniami pochody. Dzieci maszerują ulicami z własnoręcznie przygotowanymi „strozegade” – połączonymi sznurkiem puszkami i słoikami, które ciągną za sobą, tworząc charakterystyczny, donośny hałas. Ma on zwrócić uwagę świętej i wskazać jej drogę do domów. Choć zwykle towarzyszy temu mróz i śnieg, nikt nie zniechęca się warunkami; najmłodsi gromadzą słodycze rozdawane podczas pochodu, a dorośli ogrzewają ręce kubkiem herbaty lub grzanego wina.

Zgodnie z miejscowym zwyczajem, zanim dzieci pójdą spać, zostawiają w domu symboliczne poczęstunki: sól lub kolbę kukurydzy dla osiołka oraz mleko i ciasteczka dla samej św. Łucji. Rankiem znajdują w ich miejscu drobne prezenty i suszone owoce – znak, że święta rzeczywiście przyszła, niezauważona, ale pozostawiająca po sobie magię dzieciństwa i żywą do dziś tradycję.

Klöckeln

W dolinie Sarntal wciąż żywa jest jedna z najstarszych alpejskich tradycji adwentowych – Klöckeln, zwyczaj praktykowany w trzy czwartki poprzedzające przesilenie zimowe. Nocą wioski przemierzają grupy mężczyzn w białych płaszczach, ręcznie wykonanych maskach oraz futrzanych i wełnianych elementach stroju. Towarzyszą im dźwięki krowich dzwonków, instrumentów z rogów kozich oraz charakterystyczny hałas, bo uczestnicy „klockają” – pukają do drzwi, prosząc o drobne datki. Całości dopełnia śpiew „Klöckellied”, starej pieśni, w której proszą o poczęstunek, a w zamian obdarzają gospodarzy życzeniami pomyślności na kolejne miesiące.

W pochodzie nie może zabraknąć dwóch szczególnych postaci – akordeonisty, który prowadzi muzyczną część obrzędu (choć podczas wykonywania „Klöckellied” milknie), oraz „Lottrsackträgera”, noszącego worek na zebrane datki. Ważny element stanowią także Zusslmandl i Zusslweibele – symboliczna para młoda, reprezentująca starą walkę zimy z wiosną. W ich role, zgodnie z tradycją, wcielają się mężczyźni. Wszystkie maski wykonywane są ręcznie z naturalnych materiałów, takich jak drzewna broda, owcza wełna czy grube płótno; współczesne maski karnawałowe są stanowczo odrzucane jako niezgodne z duchem obrzędu.

Gdy „Klöckelnacht” dobiega końca, uczestnicy zdejmują maski i świętują w gospodzie lub na farmie – jedzą, śpiewają, tańczą i piją. Dawniej dary zebrane podczas wędrówki konsumowano dopiero w dzień św. Szczepana, ponieważ Adwent był czasem postu. Zwyczaj ten, wywodzący się prawdopodobnie z przedchrześcijańskich, germańskich rytuałów związanych z przesileniem zimowym, z czasem został wpleciony w tradycję chrześcijańską.

Wieniec adwentowy

Wieniec adwentowy należy dziś do najbardziej rozpoznawalnych znaków zbliżającego się Bożego Narodzenia, choć jego historia jest znacznie młodsza, niż często się uważa. Tradycyjnie ma formę okręgu – symbolu jedności i trwania – oplatanego gałązkami jodły czy innych zimozielonych roślin, które od wieków kojarzone są z nadzieją i życiem. Na wieńcu umieszcza się cztery świece, zapalane kolejno w każdą niedzielę Adwentu. W wielu domach ta chwila staje się momentem wspólnej modlitwy, opowieści lub krótkiej piosenki, a płomień kolejnych świec przypomina o zbliżającym się święcie.

Zdobienie wieńca – szyszkami, jagodami, wstążkami czy przyprawami – to zwyczaj głęboko zakorzeniony w kulturze Południowego Tyrolu. Każdy dom tworzy własną wersję tej dekoracji: jedni kupują gotowy wieniec, inni wykonują go samodzielnie, korzystając z naturalnych materiałów. Dla wielu rodzin to rytuał otwierający czas oczekiwania.

Wielu mieszkańców regionu wiąże z wieńcem także wspomnienia z dzieciństwa: siedzenie przy stole, wpatrywanie się w tańczące płomienie, słuchanie opowieści czytanych przez rodziców czy dziadków. Jedna z najczęściej przywoływanych historii mówi o czterech świecach – Pokoju, Wierze, Miłości i Nadziei – z których trzy gasną, przytłumione ludzkimi słabościami. Dopiero czwarta, Nadzieja, daje szansę na ponowne rozświetlenie pozostałych. To właśnie jej światło przypomina, że nawet w ciemności można odnaleźć drogę.

Choć mogłoby się wydawać, że zwyczaj ten ma dawne, ludowe korzenie, jego forma znana dziś na całym świecie narodziła się dopiero w 1839 roku za sprawą protestanckiego teologa Johanna Hinricha Wicherna. Prowadząc sierociniec, stworzył dla dzieci ogromny drewniany wieniec z 24 małymi i czterema dużymi świecami – swoisty adwentowy kalendarz świetlny, który rozjaśniał im czas oczekiwania. Z czasem idea uprościła się i rozpowszechniła: duże koło wozu zastąpiły mniejsze wianki, a pozostały jedynie cztery świece – symbol kolejnych tygodni Adwentu. Im więcej z nich płonie, tym bliżej świąt.

Choinka – to co znamy w Polsce

Choinka, dziś jeden z najbardziej rozpoznawalnych znaków Bożego Narodzenia, łączy w sobie tradycje chrześcijańskie i dawne wierzenia północnej Europy. Zwyczaj strojenia drzewka wywodzi się z czasów, gdy celtyccy druidzi otaczali jodły czcią jako drzewa wiecznie zielone – symbol siły, życia i odradzania się natury w środku zimy. Z biegiem wieków ta praktyka została włączona w tradycję świąteczną, a ozdobiona jodła stała się symbolem światła i nadziei, jakie według wierzeń niesie ze sobą Boże Narodzenie.

W Południowym Tyrolu choinka ma szczególne znaczenie i pojawia się w domach dopiero w Wigilię. To wtedy po raz pierwszy rozświetla się jej światła – niegdyś były to świeczki lub małe podgrzewacze, dziś częściej lampki – symbolizujące jasność, która ma rozproszyć zimowy mrok. Drzewko pozostaje udekorowane aż do 6 stycznia.

Sposób dekoracji zależy od lokalnych zwyczajów i rodzinnych tradycji. Na wsi często wybiera się ozdoby bardziej naturalne: czerwone wstążki, małe jabłka zawieszone na sznurkach czy ręcznie robione słomiane gwiazdki, czasem nawet ozdoby z ciasta chlebowego. W miastach częściej dominują eleganckie bombki, srebrne lub złote girlandy oraz klasyczne białe świece. Niezależnie od stylu, każda choinka ma wyrażać radość, miłość i duchowe światło, które według tradycji towarzyszy narodzinom Chrystusa.

Dziś jodły i sosny stały się uniwersalnymi symbolami świątecznej harmonii i pokoju – łącząc w sobie zarówno korzenie pogańskie, jak i wielowiekową tradycję Bożego Narodzenia.

La Canta della Stella – Pieśń Gwiazdy

W wielu miejscowościach Trydentu – zwłaszcza w Valle dei Mocheni, na równinie Rotaliana, płaskowyżu Piné i w dolinie Cembra – do dziś żywy jest zwyczaj związany ze świętem Objawienia Pańskiego, znany jako Canto della Stella lub „śpiew gwiazdy”. Jego początki wiążą się z tradycją europejską sięgającą XVII wieku, inspirowaną kultem relikwii Trzech Króli w Kolonii. Z czasem zwyczaj rozprzestrzenił się na obszary Niemiec, Austrii i Szwajcarii, a później także na niektóre regiony północnych Włoch, gdzie przyjął lokalne odmiany.

W Trentino obrzęd polega na tym, że grupa osób przebranych za Trzech Króli, często wraz ze śpiewakami – dziećmi z wioski albo młodymi poborowymi – wędruje od domu do domu, niosąc dużą, obracającą się gwiazdę umocowaną na długim drzewcu. W mroźne, zimowe wieczory, pośród śniegu i ciemności, pukają do drzwi i śpiewają tradycyjne kolędy, po włosku lub po łacinie, ogłaszając mieszkańcom narodziny Jezusa. W zamian gospodarze obdarowują ich drobnymi datkami lub poczęstunkiem.

W Palù i Fierozzo gwiazda – zwana Stela – staje się centrum całego wydarzenia. Niosą ją w kolejnych dniach wokół wszystkich gospodarstw i kaplic, a wspólne śpiewanie gromadzi niemal całą społeczność. Z kolei w Faedo powitanie Trzech Króli odbywa się w wyjątkowej, niemal procesyjnej atmosferze: mieszkańcy witają ich zejście z jednego z najwyżej położonych domostw, a śpiew unosi się po całej dolinie. W niektórych wsiach grupy śpiewaków wyruszają nawet do katedry w Trydencie, by tam symbolicznie ogłosić dobrą nowinę, zanim powrócą do swoich rodzinnych miejscowości.

Na koniec wizyty na nadprożach drzwi kreśli się kredą inicjały Trzech Króli oraz rok ich przyjścia – jako znak błogosławieństwa i pomyślności na cały nadchodzący rok lub łaciński napis „Christus Mansionem Benedicat ” – Niech Chrystus błogosławi ten dom. W ten sposób dawna, europejska tradycja w Trentino przekształciła się w wyjątkowy, żywy rytuał, który nadal łączy mieszkańców we wspólnym kolędowaniu i świętowaniu Objawienia Pańskiego.

Noce dymu

W wielu dolinach Południowego Tyrolu i Trydentu do dziś praktykuje się starodawny rytuał znany jako Noce Dymu – obrzęd oczyszczania domu dymem i modlitwą, wywodzący się z dawnych zwyczajów ludowych i mający korzenie jeszcze w przedchrześcijańskich wierzeniach. Tradycja ta odbywa się w najważniejsze zimowe wieczory: 24 i 31 grudnia oraz 5–6 stycznia, choć niegdyś obejmowała aż dwanaście nocy między przesileniem zimowym a świętem Objawienia Pańskiego.

W tych dniach gospodarze przygotowują żar z domowego pieca, na którym kładą mieszankę żywic, poświęconych ziół, mirry i kadzidła. Naczynie z tliwącymi się węglami przenosi się z pokoju do pokoju, a dym ma oczyścić przestrzeń i przynieść domownikom ochronę na nadchodzący rok. Za osobą niosącą kadzielnicę podąża drugi członek rodziny, skrapiając pomieszczenia wodą święconą za pomocą małej gałązki. Dawniej oczyszczano w ten sposób nie tylko dom, ale też stajnie, stodoły i całe obejście – wierzono, że właśnie tam mogą kryć się złe duchy, szczególnie aktywne w zimowe noce.

W niektórych miejscowościach, zwłaszcza w dolinie Pusteria, rytuał miał dodatkowy element: po zakończeniu obchodu cała rodzina pochylała głowy nad patelnią z żarem, wierząc, że ochroni ich to przed chorobami w nadchodzącym roku. Choć zwyczaj ma dawny, „pogański” rodowód, zachował się w wielu domach jako połączenie błogosławieństwa, modlitwy i troski o domowe ognisko.

Dzisiejsza wiedza pokazuje, że spalanie określonych roślin rzeczywiście może wpływać na samopoczucie. Zioła i żywice uwalniają pod wpływem ciepła cząsteczki, które oddziałują na obszary mózgu odpowiedzialne za nastrój. Drewno jabłoni oczyszcza powietrze, lawenda i rumianek uspokajają, bylica działa kojąco, a drewno jodłowe sprzyja drogom oddechowym. Dla wielu rodzin Noce Dymu pozostają więc nie tylko tradycją, lecz także chwilą wyciszenia i troski o wspólną przestrzeń w czasie zimowych świąt.

Zelten – słodki chleb

Zelten to jedno z najbardziej charakterystycznych bożonarodzeniowych ciast regionu Trentino, choć jego korzenie sięgają czasów, gdy w alpejskich dolinach wypiekano go wyłącznie zimą, korzystając z tego, co można było długo przechowywać – suszonych owoców, orzechów i podstawowych produktów z domowej spiżarni. Nazwa „Zelten” najprawdopodobniej pochodzi od niemieckiego słowa selten, oznaczającego „rzadko” lub „od święta”, co dobrze oddaje dawny charakter tego wypieku: był przygotowywany tylko przy wyjątkowych okazjach, przede wszystkim na Boże Narodzenie.

Zelten wywodzi się z tradycji słodkich chlebów – popularnej w wielu regionach Włoch – i jest bogatszą, świąteczną wersją zwykłego, domowego bochenka. Podstawowe ciasto powstaje z mąki, masła, jajek, cukru i drożdży, a jego wyjątkowy smak tworzy mieszanka suszonych fig, rodzynek, migdałów, orzechów włoskich, piniowych i laskowych, często także kandyzowanych owoców. Każda rodzina ma własny przepis, dlatego nie ma jednego „prawdziwego” Zelten – różni się kształtem, proporcjami składników i sposobem dekoracji.

Dziś tę górską słodycz można znaleźć przez cały rok, ale to właśnie w okresie świątecznym króluje na jarmarkach i w domach mieszkańców Trydentu, pozostając jednym z najbardziej rozpoznawalnych smaków lokalnej tradycji bożonarodzeniowej.

KUCHNIA ŚWIĄTECZNA Z TRYDENTU-GÓRNEJ ADYGI

Świąteczne Antipasti

Świąteczne przekąski w Trydencie i Górnej Adydze często zaczynają się od prostych, lokalnych produktów, które najlepiej oddają charakter regionu. Na stołach pojawiają się przede wszystkim wędliny wyrabiane na miejscu, korzystające z doskonałych górskich pastwisk. Najczęściej serwuje się oczywiście speck — najbardziej rozpoznawalny wyrób mięsny tego obszaru.

Obok wędlin nie może zabraknąć serów, których różnorodność dobrze pokazuje tradycję tego regionu. Popularne są m.in. Spressa delle Giudicarie, czyli półtwardy ser z mleka krowiego; intensywny w aromacie Puzzone di Moena; a także twardy Vezzena, znany ze swojego maślanego i lekko pikantnego smaku.

Wśród typowych przystawek pojawia się również Tritlan — niewielkie placki przygotowywane z mieszanki mąki żytniej i pszennej, nadziewane ricottą oraz ziemniakami. Podaje się je zarówno na ciepło, jak i na zimno, dzięki czemu dobrze sprawdzają się podczas świątecznego spotkania.

Świąteczne Primi piatti

Najbardziej charakterystycznymi primi piatti z tego regionu są canederli, czyli duże, sycące kluski przygotowywane z czerstwego białego pieczywa, jajek i mleka. Do ciasta dodaje się najczęściej szczypiorek, cebulę, speck oraz regionalne sery. Gotowe kluski podaje się w bulionie albo delikatnie podsmażone na maśle, z dodatkiem parmezanu czy szałwii. To danie od dawna stanowi podstawę górskiej kuchni i wciąż jest obowiązkowym elementem świątecznego obiadu w regionie.

Drugą tradycyjną propozycją są casunziei – pierożki w kształcie półksiężyca, nadziewane mieszanką ziemniaków i buraków. Po ugotowaniu polewa się je roztopionym masłem i posypuje makiem oraz parmezanem. Choć wywodzą się głównie z Doliny Ampezzo, na stałe wpisały się również w kulinarny krajobraz Trentino-Alto Adige, szczególnie w okresie Bożego Narodzenia, kiedy pojawiają się na wielu stołach jako delikatniejsza alternatywa dla canederli.

Świąteczne Secondi piatti

W świątecznym menu Trentino-Alto Adige dominują treściwe dania mięsne, które idealnie wpisują się w zimowy klimat regionu. Jednym z najczęściej pojawiających się na stołach jest gulasz po trydencku (Gulash alla trentina) – długo duszona wołowina lub cielęcina, doprawiona cebulą, czosnkiem, papryką, kminem i niewielką ilością pomidorów. Podaje się go zwykle z polentą albo z ziemniakami, smażonymi na patelni lub pieczonymi.

Równie popularna jest dziczyzna (Cervo) przygotowywana w gęstym sosie z jałowca lub z dodatkiem jagód, które nadają całości intensywny, lekko kwaskowy smak. Często towarzyszy jej polenta albo kapusta – świeża, smażona lub kiszona, gotowana długo z dodatkiem boczku.

W wielu domach pojawia się także sarna z konfiturą żurawinową (Capriolo con marmellata di mirtilli rossi), łącząca delikatne mięso z wyraźną słodyczą owoców. To klasyczne zimowe danie, również podawane z polentą lub kapustą w różnych wersjach.

Do tradycyjnych propozycji należy również carne salada – cienko krojone, doprawione mięso smażone szybko na gorącym tłuszczu. Podaje się je na ciepło, najczęściej z fasolą, albo na zimno jako przekąskę z warzywami w occie.

Świąteczne drugie dania z Trentino-Górnej Adygi mają wspólną cechę: opierają się na prostych, lokalnych składnikach, a ich smaki najlepiej podkreślają klasyczne dodatki, takie jak polenta, ziemniaki czy kapusta przygotowana w górskim stylu.

Świąteczne Dolci

Świąteczne wypieki odzwierciedlają długą tradycję górskiej kuchni, w której proste składniki zmieniają się w aromatyczne i pełne smaku desery. Najbardziej rozpoznawalnym jest strudel jabłkowy – cienkie, chrupiące ciasto wypełnione jabłkami, rodzynkami, orzeszkami piniowymi i cynamonem. To klasyka regionu, często serwowana pod koniec świątecznego posiłku, szczególnie w dolinach takich jak Val di Non.

Drugim, równie ważnym symbolem Bożego Narodzenia jest Zelten, tradycyjny słodki chleb przygotowywany już w okresie Adwentu. Do ciasta dodaje się mieszankę bakalii: orzechy włoskie, migdały, figi, rodzynki, kandyzowaną cytrynę czy orzeszki piniowe. Całość doprawia się rumem i świątecznymi przyprawami – cynamonem, anyżem czy goździkami. To jeden z najbardziej charakterystycznych deserów świątecznych w regionie.

Wśród słodkości często pojawiają się także Strauben, tyrolskie spirale smażone w głębokim tłuszczu. Ich charakterystyczny „gniazdkowy” kształt powstaje dzięki lejowi, z którego ciasto trafia bezpośrednio na gorący olej. Posypane cukrem pudrem i podawane z bitą śmietaną lub dżemem jagodowym są jednym z ulubionych deserów podczas zimowych spotkań.

Świąteczny repertuar uzupełniają również mniej znane, ale cieszące się lokalną sympatią przysmaki. Brazedel, miękkie ciasto z rodzynkami, wręczane tradycyjnie „na szczęście” na początku nowego roku; ciasto piwne z Fiemme, idealne dla tych, którzy wolą mniej klasyczne wypieki; czy puszysta brioszka Świętej Łucji, którą dzieci w Trentino zajadają w grudniowy poranek.

Nie brakuje także deserów bardziej uniwersalnych, takich jak świąteczny sernik czy ciasto gryczane z żurawiną, łączące lokalne składniki z dobrze znanymi smakami. Niezależnie od tego, który z nich trafia na stół, wszystkie odzwierciedlają to samo: prostotę, tradycję i zimowy charakter kuchni Trydentu-Górnej Adygi.

BOŻE NARODZENIE W TRYDENCIE-GÓRNEJ ADYDZE

Trydent–Górna Adyga to region o mieszanych wpływach włoskich, niemieckojęzycznych i ladyńskich, co wyraźnie widać także w świątecznych tradycjach. W alpejskich dolinach do dziś praktykuje się liczne adwentowe zwyczaje: od parad Krampusów w pierwszych dniach grudnia, przez pochody ze św. Łucją i hałasujące „strozegande”, po dawny rytuał Klöckeln w dolinie Sarntal. Charakterystyczne dla tego obszaru są też Noce Dymu – oczyszczanie domu kadzidłem w najważniejsze zimowe wieczory – oraz Canto della Stella, czyli wędrówka Trzech Króli ze śpiewem i obracaną gwiazdą. W domach pojawiają się klasyczne symbole, jak wieniec adwentowy i choinka, której światła tradycyjnie zapala się dopiero w Wigilię. Bogata jest także lokalna kuchnia świąteczna: od wędlin i serów w przystawkach, przez canederli i casunziei w daniach pierwszych, po treściwe potrawy mięsne, takie jak gulasz po trydencku, dziczyzna czy carne salada. Wśród deserów najważniejsze miejsce zajmują strudel jabłkowy, Zelten oraz różne lokalne słodkości, m.in. Strauben czy brioszka św. Łucji.

Zdjęcia wykorzystane w tym wpisie pochodzą zarówno z zasobów własnych, jak i zostały częściowo wygenerowane przy użyciu narzędzia AI. Mają one charakter poglądowy i służą wyłącznie celom ilustracyjnym.

Dodaj komentarz