Odwiedzając wschodnie wybrzeże Sycylii, warto chociaż jeden dzień spędzić w Syrakuzach. Mieście łączącym w sobie zabytki z różnych okresów wpływów, od greckiego zaczynając, poprzez bizantyjski, aragoński po kunsztowny europejski barok. Syrakuzy dzielą się na dwie zasadnicze części. Pierwszą z nich to część lądową, z nowoczesną miejską zabudową oraz Parkiem Archeologicznym Neapolis; druga – zwaną Ortygią – położona jest na wyspie i przez niektórych określana mianem „wyspy przepiórek”. To właśnie tu najchętniej spędzają czas turyści i najlepiej poczuć można powolny bieg „południowego życia”.
Podróż do Syrakuz rozpoczęliśmy na stacji Catania Centrale, gdzie pociągiem regionalnym w nieco ponad godzinę dotarliśmy do stacji docelowej. Linia kolejowa wiedzie przez urokliwy teren wybrzeża. Z okien pociągu podziwialiśmy morze, a także rozpościerające się kilometrami gaje oliwne i pola uprawne.
![]() |
| Teatr grecki |
Dotarłszy do Syrakuz, skierowaliśmy się najpierw w stronę Parku Archeologicznego Neapolis (koszt biletów wynosi odpowiednio 13 euro za bilet normalny i 6,5 euro za bilet ulgowy). Park to ruiny starożytnego miasta Neapolis założonego przez greckich kolonizatorów. Główną atrakcją Parku jest teatr grecki wykuty w skale na wzgórzu Termenite, zwrócony w stronę morza. Widownia składa się z 67 pięter. Niestety w momencie, kiedy odwiedzaliśmy Park Archeologiczny odbywał się tu festiwal antycznego teatru (cykliczne wydarzenie odbywające się w maju i czerwcu). Z tego też powodu mogliśmy podziwiać teatr jedynie z pewnej odległości.
![]() |
| Ruiny amfiteatru rzymskiego |
![]() |
| Ruiny Ołtarza Hierona II |
Kolejnym miejscem, którego nie można pominąć zwiedzając Park Archeologiczny, są ruiny amfiteatru rzymskiego – trzeciego co do wielkości największego amfiteatru we Włoszech (zaraz po rzymskim Koloseum i werońskiej Arenie). Niedaleko amfiteatru znajdują się również pozostałości Ołtarza Hierona II, gdzie w czasach swojej świetności składano ofiary składające się nawet z 450 byków. W innej części Parku znajduje się również udostępniony dla odwiedzających Rajski Kamieniołom – Latomia del Paradiso – gdzie wysokość ścian osiąga od 25 do 47 metrów. Idąc wzdłuż kamieniołomu doszliśmy do Ucha Dionizjusza, jaskini w kształcie litery S, która oblegana jest przez turystów ze względu na swój kształt i niesamowitą akustykę, działającą na zasadzie naturalnego megafonu.
![]() |
| Widok na Rajski Kamieniołom |
![]() |
| Ucho Dionizjusza |
Po opuszczeniu Parku Archeologicznego, udaliśmy się do położonej po drugiej stronie miasta wyspy Ortygia. Z lądu prowadzą tu dwa główne mosty: Ponte Umbertino i Ponte Santa Lucia. My po przejściu tego pierwszego, weszliśmy na Largo XXV Luglio, gdzie znajdują się ruiny świątyni Apollina z VI wieku p.n.e. Starówki włoskich miast lubimy zwiedzać bez z góry ustalonego planu, pozwalając, by kierunek marszu wytyczały intuicja i przypadek. Odwiedziliśmy Plac Archimedesa z imponującą fontanną Artemidy. Motyw przedstawiony na fontannie ukazuje mitologiczną scenę zamiany Aretusy w źródło przez boginię.
![]() |
| Widok na most Santa Lucia |
![]() |
| Ruiny świątyni Apollina |
![]() |
| Fontanna Artemidy |
Centralnym punktem wyspy jest jednak Piazza Duomo z katedrą, łączącą różne style architektoniczne. Świątynia w starożytności poświęcona była Atenie, następnie w okresie wpływów bizantyjskich zamieniona została w kościół chrześcijański. Przy placu znajduje się również kościół św. Łucji, a tuż obok klasztor sióstr Santa Lucia, gdzie panuje surowa reguła klasztorną.
Przechadzając się dalej po uliczkach miasta, trafiliśmy na obrzeża wyspy, z których rozciąga się zapierający dech w piersiach widok na starówkę i morze. Postanowiliśmy usiąść na jednym z falochronów, który używany jest w celach wypoczynkowych i wykąpać się w morskiej bryzie. Kiedy zgłodnieliśmy, udaliśmy się do Cala Piada przy Via Santa Teresa, aby posmakować piadin (również w wersji wegańskiej). Najlepszy okazał się jednak sam widok rozciągający się z uliczki na morze.
Spacerując po uliczkach Ortygii trafia się na wiele urokliwych miejsc. Większość mieszkańców Syrakuz zamieszkuje stały ląd, jednak ci, którzy zostali na wyspie, zdają się nie zwracać uwagi na turystów. Nierzadko drzwi do domów są otwarte, a życie codzienne wychodzi na placyki i uliczki.
Warto skosztować również granity – typowego dla tego regionu przysmaku. Granita to nic innego jak lód, sól, cukier i sok owocowy podawane w wysokim naczyniu lub pucharku. Historia tego przysmaku sięga dawnych czasów, a dokładniej wpływów arabskich. Wówczas to, w okresach zimowych, zaczęto przywozić śnieg z Etny i innych gór w okolicy i składować w nivieriach – specjalne miejsce wyżłobione w kamieniu. Aby śnieg się nie roztopił i wytrwał do letnich miesięcy zasypywano go solą. Powstały lód tarto następnie na drobne kryształki i zalewano sokiem owocowym. My najbardziej lubimy granitę z sokiem z lokalnych cytryn. Musicie tego spróbować!
Jako obcokrajowcy zostaliśmy wylegitymowani przez policję czekając na pociąg na stacji w Syrakuzach. Pamiętajcie, aby zawsze mieć przy sobie dokument potwierdzający tożsamość, aby nie narobić sobie kłopotów. Policjanci zazwyczaj są uprzejmi i nie robią problemów.
Zapraszam do zapoznania się z wpisem: Nieziemskie pejzaże Etny i Katania – sycylijska przygoda
Ciao!

















Dodaj odpowiedź do Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi