Bernina Express – osobliwa podróż z Włoch do Szwajcarii

Zbliżający się grudzień i okres świąteczny zmotywował mnie do opublikowania i opisania naszej podróży słynnym „czerwonym pociągiem” pomiędzy włoskim miastem Tirano a szwajcarskim Sankt Moritz. Być może dla kogoś będzie to inspiracja do kolejnej podróży, a może ktoś wpadnie na pomysł sprawienia bliskiej osobie prezentu pod choinkę w postaci biletu. W tym wpisie postaram się opisać naszą podróż i podzielić się pewnymi praktycznymi wskazówkami.

Początek podróży

Naszą podróż rozpoczęliśmy od przylotu na lotnisko w Bergamo, gdzie mieliśmy też zarezerwowany nocleg oraz samochód. Jeśli jednak nie planujesz wynajmu auta, do miejscowości początkowej Brenina Express – Tirano – bez problemu dotrzesz pociągiem z Mediolanu. Połączenia kursują średnio co godzinę, a cała podróż trwa około 2,5 godziny. Warto również rozważyć nocleg bezpośrednio w Tirano, aby następnego dnia, wyspanym i pełnym energii, w pełni cieszyć się przejazdem kultowym ekspresem.

Tirano to niewielkie miasteczko położone w północnej części Lombardii, liczące około 10 tys. mieszkańców i graniczące ze Szwajcarią – centrum do granicy dzieli niecałe 3 km. Dla większości jednak Tirano kojarzy się przede wszystkim jako punkt startowy (lub końcowy) Bernina Express.

My zaplanowaliśmy naszą podróż pociągiem na zimę, dlatego wybraliśmy luty. Wynikało to również z dużego obłożenia: rezerwację musieliśmy zrobić już w grudniu. O tym, jak kupić bilet, opowiem w dalszej części wpisu.

No to ruszamy

W Tirano znajdują się dwa dworce: główny, obsługujący włoskie połączenia regionalne, oraz dworzec Kolei Retyckich, z którego rozpoczyna się podróż Bernina Express. Nie trzeba się jednak martwić — oba dworce leżą tuż obok siebie i są dobrze oznakowane, więc łatwo trafić we właściwe miejsce.

Po lewej dworzec główny obsługujący połączenia lokalne, a po prawej dworzec Kolei Retyckich – posłuż się suwakiem aby zobaczyć więcej

Byliśmy tak podekscytowani pierwszą podróżą, że na dworzec dotarliśmy z dużym wyprzedzeniem. Wykorzystaliśmy ten czas, by zjeść brioche i wypić espresso w jednym z licznych barów przy głównej arterii miasta. Ze względu na porę roku zdecydowaliśmy się wyruszyć pierwszym porannym pociągiem Bernina Express. Wybraliśmy miejsca w wagonach panoramicznych, aby w pełni cieszyć się widokami i poczuć atmosferę znaną z wielu filmów i nagrań, które oglądaliśmy przed wyjazdem.

Najbardziej optymalnym wyborem wydała nam się podróż z Tirano do Sankt Moritz, ponieważ chcieliśmy spędzić kilka godzin w tym szwajcarskim kurorcie. Początek trasy prowadzi przez dolinę, pomiędzy górskimi szczytami, mijając kolejne niewielkie miejscowości. Prawdziwe emocje zaczynają się w Brusio, gdzie pociąg pokonuje spektakularny spiralny wiadukt, tworzący pełną, 360-stopniową pętlę umożliwiającą stopniowe nabieranie wysokości.

Podróżując w wagonach panoramicznych, otrzymujemy również drobne niespodzianki — napój na bazie alpejskich ziół oraz czekoladki w metalowym pudełku stylizowanym na wagon Bernina Express.

Po kilku kilometrach od spiralnego mostu przejeżdżamy tuż obok Lago di Poschiavo — wąskiego, malowniczego jeziora, które ciągnie się wzdłuż trasy przez kilka kilometrów. Z okna widać spokojną taflę wody otoczoną stromymi zboczami i małymi alpejskimi miejscowościami. To jeden z tych momentów, kiedy trudno oderwać wzrok od widoków, a także kiedy przycisk „wyzwalacza” w aparacie działa z zawrotną prędkością.

Dalsza część podróży upływa na powolnej, ale konsekwentnej wspinaczce wśród coraz wyższych szczytów. Z każdym kilometrem krajobraz staje się bardziej zimowy — pojawia się więcej śniegu, a otoczenie nabiera jasnych, chłodnych barw, tworząc zapowiedź alpejskich wysokości.

W Alp Grüm pociąg robi krótki postój. To miejsce położone na wysokości 2 091 m n.p.m., znane z widoku na lodowiec Palü oraz masyw Piz Palü. Z peronu widać też dolinę Poschiavo, którą chwilę wcześniej pokonywał pociąg. Sam przystanek pozwala przez moment wyjść na zewnątrz i obejrzeć tę część trasy z innej perspektywy — bez ruchu wagonu. To jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc postoju na całej trasie Expressu. Zazwyczaj pociąg zatrzymuje się tu na około 15 minut.

Po postoju w Alp Grüm pociąg rusza dalej i zaczyna powoli wspinać się w stronę Ospizio Bernina — najwyższego punktu całej trasy, położonego na 2 253 m n.p.m. Wraz z kolejnymi metrami wysokości zmienia się też krajobraz za oknem: pojawia się więcej śniegu, skały stają się bardziej odsłonięte, a otoczenie nabiera surowego, typowo wysokogórskiego charakteru. To właśnie tutaj najlepiej widać, jak wyjątkowo poprowadzona jest cała linia: bez kolei zębatej, a jednak wciąż pnie się stopniowo ku górze.

Niedługo później docieramy do rejonu Lago Bianco. Zimą jezioro najczęściej jest skute lodem i przykryte śniegiem, przez co wygląda jak ogromna, biała płaszczyzna rozciągająca się wzdłuż torów. Jego jasna powierzchnia wyraźnie kontrastuje z ciemniejszymi zboczami i elementami skalnego podłoża. Pociąg jedzie tu bardzo blisko brzegu, dzięki czemu możemy przez dłuższą chwilę obserwować, jak krajobraz zmienia się wraz z linią jeziora. To jeden z tych fragmentów trasy, w których naprawdę czujemy, że znajdujemy się w sercu Alp Bernińskich.

W miarę jak pociąg zaczyna zjeżdżać z najwyższych partii trasy, krajobraz stopniowo łagodnieje. Po chwili z okien widzimy jęzor lodowca Morteratsch, a wzdłuż torów mijamy tablice pokazujące, jak na przestrzeni lat cofała się linia lodu.

Niedługo później dojeżdżamy do Pontresiny. To elegancki, spokojny kurort, który widać już z daleka po charakterystycznej zabudowie. Miejscowość jest położona zaledwie kilka minut od St. Moritz i cieszy się popularnością wśród osób, które wybierają Alpy zarówno na piesze wędrówki, jak i na narty.

Ostatni odcinek prowadzi przez szeroką dolinę, która otwiera się coraz bardziej, aż w końcu pojawia się St. Moritz. Położone nad jeziorem St. Moritzersee, jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych kurortów w Szwajcarii. Wraz z wjazdem na stację kończymy naszą trasę Bernina Express, która trwała około 2,5 h.

Po przyjeździe do St. Moritz mamy trochę czasu, by pospacerować po miasteczku. Z dworca kierujemy się w stronę jeziora St. Moritzersee, które zimą często jest skute lodem i stanowi jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc w okolicy. Jakim zdziwieniem dla nas było, że na jeziorze toczyło się życie – były wyścigi i pokazy samochodów, ludzie jeździli na łyżwach, jedli w stworzonych „namiotowych” restauracjach, jakby w ogóle zapomnieli o tym, że pod nimi jest kilkudziesięciometrowa wodna głębia. Chwilę później wchodzimy do górnej części miasta, gdzie znajdują się eleganckie sklepy, niewielkie galerie i kawiarnie, w których można zatrzymać się na kawę. O ile wzięliśmy odpowiednią ilość franków szwajcarskich… Nie da się ukryć, że St. Mortiz to luksusowa zimowa mekka. Warto także dodać, że około 300 dni w roku, jest tu słonecznie, co możecie zobaczyć także na moich zdjęciach.

Zwiedzając miasto warto odwiedzić Engadiner Museum, które prezentuje tradycyjną kulturę i architekturę regionu Engadyna. W muzeum zgromadzono rekonstrukcje dawnych wnętrz, przedmioty codziennego użytku i elementy wyposażenia typowych domów alpejskich — to dobre uzupełnienie wizyty w St. Moritz, jeśli chcemy lepiej zrozumieć lokalną historię.

Jednym z najciekawszych punktów na mapie St. Moritz jest Segantini Museum, poświęcone twórczości Giovanniego Segantiniego, jednego z najważniejszych malarzy secesyjnych działających w Alpach. Budynek sam w sobie jest charakterystyczny, a w środku można zobaczyć pełnię jego dorobku, w tym słynne alpejskie pejzaże.

Na koniec zaglądamy jeszcze w okolice kościoła św. Maurycego oraz niewielkiego fragmentu starej zabudowy. Choć St. Moritz nie jest duże, kilka godzin pozwala poczuć jego charakter — połączenie alpejskiej tradycji, sztuki i bardziej luksusowego oblicza tego kurortu.

Po odwiedzeniu opisanych miejsc i długim spacerze po skutej lodem tafli jeziora nasz czas w St. Moritz dobiegł końca. W drogę powrotną do Tirano również wyruszyliśmy wagonem panoramicznym Bernina Express, chcąc zobaczyć tę samą trasę z nieco innej perspektywy i o innej porze dnia.

Zimową porą ma to jednak pewien minus — końcówkę przejazdu pokonuje się już po zmroku, co utrudnia podziwianie widoków. Sama trasa powrotna przebiega analogicznie do tej w stronę Szwajcarii. Po około 2,5 godzinach ponownie znaleźliśmy się w Tirano, skąd po przesiadce do samochodu ruszyliśmy w kierunku Bergamo.

Zakup biletu i rezerwacja miejsc

Bilety najlepiej kupić na oficjalnej stronie Kolei Retyckich: Oficjalna strona Kolei Retyckich. Warto wcześniej sprawdzić aktualny rozkład jazdy i pamiętać, że oprócz samego biletu konieczna jest także rezerwacja miejsca w wybranym pociągu. Bernina Express to bardzo popularna atrakcja, dlatego miejsca znikają szybko — my rezerwowaliśmy bilety prawie trzy miesiące przed planowaną podróżą.

Łączny koszt naszych biletów wyniósł 244 CHF. W tej cenie znalazły się bilety w obie strony na trasie Tirano – St. Moritz – Tirano (33 CHF za osobę w jedną stronę, czyli 66 CHF w dwie) oraz rezerwacja miejsc w wagonie panoramicznym, która kosztowała 28 CHF za osobę w jedną stronę (56 CHF w dwie).

Jeśli chcemy nieco zaoszczędzić, możemy połączyć oba typy połączeń: w jedną stronę wybrać się Bernina Express, a w drogę powrotną skorzystać z jednego z licznych pociągów regionalnych, które pokonują dokładnie tę samą trasę. Różnica polega jedynie na braku wagonów panoramicznych, natomiast widoki i wrażenia pozostają praktycznie takie same. Bilety na pociągi regionalne również można kupić na stronie Kolei Retyckich: Koleje Retyckie.

A może wycieczka zorganizowana?

Dla osób, które wolą mieć całą logistykę zorganizowaną od początku do końca, dobrym rozwiązaniem mogą być wycieczki zorganizowane na trasę Bernina Express. Wiele takich ofert startuje z Mediolanu i Bergamo, a w cenie zwykle znajduje się transport do i z Tirano oraz przejazd Bernina Express — w wagonach standardowych lub, za dodatkową opłatą, w wagonach panoramicznych.

Ceny takich wyjazdów różnią się w zależności od wariantu i sezonu, dlatego warto porównać dostępne opcje przed podjęciem decyzji. Zrobiłem wstępny rekonesans i na stronie Get Your Guide można znaleźć kilka ciekawych propozycji wycieczek.

Jak dojechać do Tirano?

Do Tirano można dotrzeć zarówno z Mediolanu, jak i z Bergamo, korzystając z różnych środków transportu. Najwygodniejszą opcją jest pociąg. Z Mediolanu kursują bezpośrednie połączenia z dworca Milano Centrale, które odjeżdżają średnio co godzinę, a cała podróż trwa około 2,5 godziny. Równie komfortowo dojdziemy tam z Bergamo — choć konieczna jest przesiadka w Lecco, cała trasa zajmuje zwykle od 2 godzin 45 minut do 3 godzin. W obu przypadkach pociąg kończy trasę na głównym dworcu w Tirano, tuż obok stacji Kolei Retyckich.

Do Tirano można również dojechać samochodem. Zarówno z Mediolanu, jak i z Bergamo droga prowadzi przez Lecco i dalej doliną Valtellina, mijając Sondrio. To malownicza (i wypełniona tunelami) trasa, która zajmuje około dwóch godzin, choć w szczycie sezonu czas przejazdu może się wydłużyć. Opcje autobusowe istnieją, ale są mniej praktyczne, ponieważ wiążą się z przesiadkami i dłuższym czasem podróży — dlatego najczęściej wybierany jest pociąg lub samochód.

Dajcie znać w komentarzu, jak Wam się podoba wpis i czy był pomocny w planowaniu Waszej podróży.

Ciao!

Zapraszam do zapoznania się z ostatnimi wpisami:
1. Wenecja – miejsca m(nie)j znane. Część 1
2. Wenecja – miejsca m(nie)j znane. Część 2
3. Monte Brancastello (2385 m.n.p.m.) – górska wędrówka przed południem
4. Bosa – kolorowa perła zachodniego wybrzeża Sardynii
5. Saliny południowej Sardynii

Jedna odpowiedź do „Bernina Express – osobliwa podróż z Włoch do Szwajcarii”

  1. […] do ostatnich wpisów:1. Aielli – miasto malowane w cieniu Wieży Gwiazd2. Bernina Express – osobliwa podróż z Włoch do Szwajcarii3. Wenecja – miejsca m(nie)j znane. Część 14. Wenecja – miejsca m(nie)j znane. […]

    Polubienie

Dodaj komentarz